Psiemano!
Czy wiecie, że wśród psów również pojawiają się osobniki intro- i ekstrawertyczne? Tak, tak! Niektóre psy bywają bardzo niepewne siebie i to może być powodem niejednego problemu. Dlaczego? Dlatego, że obecne psy miejskie żyją w bardzo zaludnionych i "zapsionych" obszarach, a to oznacza, że im bardziej nieśmiały pies, tym trudniej poradzić mu sobie z otoczeniem. Czy możemy pomóc naszym psim intrawertykom? Jasne :)
Przede wszystkim zdefiniujmy sobie czym będziemy na potrzeby tego artykułu nazywać niepewność siebie u psa. Niepewny siebie pies to taki, który ciężko radzi sobie z wszelkiego typu nowością, na przykład:
Unika kontaktu z nowymi psami i/lub ludżmi (ucieka, odwraca się lub obszczekuje, aby zwiększyć dystans)
Niechętnie porusza się po nowym terenie (mało węszy, przemieszcza się albo bardzo powoli albo bardzo szybko)
Może reagować nadmierną wokalizacją (piszczeniem/szczekaniem) w reakcji na nowy bodziec (którym może być pojawienie się nowej osoby w domu, ale i przestawiony podblokowy śmietnik czy leżąca na ziemi foliówka)
Często jest nadwrażliwy na nagłe dźwięki (podkula ogon lub wokalizuje)
Niechętnie je nowe rzeczy lub w nowych miejscach
Prezentuje objawy lęku pod nieobecność swojego przewodnika
Forma w jakiej przejawia się niepewność siebie może mieć oczywiście różną intensywność i tak oto niektóre niepewne siebie psy będą prezentowały jedynie subtelne sygnały uspakajające podczas kontaktu z nowością, inne będę jej aktywnie unikały (zwiększały swój dystans), inne ją obszczekiwały (aby zwiększyć jej dystans). Często ignorowana niepewność siebie staje się początkiem większych problemów związanych z lękiem i/lub agresją, dlatego tak istotne jest, abyśmy uważnie obserwowali swojego psa i w razie potrzeby jak najszybciej mu pomogli.
Zdarza się, że psy niepewne siebie są często mylnie oceniane jako "grzeczne z natury" - trzymają się zawsze blisko przewodnika, nie są nachalne w kontakcie z nowymi psami i ludźmi, same trzymają się znanych sobie schematów, np. prowadzą tą samą drogą na spacer, chcą jeść tylko o wyznaczonych porach i w wyznaczonym miejscu - ale przy każdej próbie oddalenia się przewodnika na spacerze, zapoznania z psem/człowiekiem czy zmianie schematu prezentują cały wachlarz sygnałów uspokajających i sygnałów stresu świadczących o tym, jak żle czują się w danej sytuacji. Problem pojawia się, gdy przewodnik takiego "grzecznego pieska" nie ma świadomości tego, co dzieje się z jego psem i wprowadza go często w sytuacje niekomfortowe - wtedy po jakimś czasie "grzeczny piesek" może stać się "małym diabełkiem", który zacznie chociażby szczekać na wszystko. Nie chcę tutaj oczywiście mówić, że każdy spokojny psiak ma problemy z pewnością siebie - chcę jedynie uczulić Was na to, abyście znali język ciała swoich psów i wiedzieli, gdzie może kończyć się "grzeczność" a zaczynać nieśmiałość. W tym miejscu polecam Wam wszystkim serdecznie fantastyczną, bogato ilustruwaną, niewielką książeczkę na temat psich sygnałów uspokajających, których znajomość znacznie ułatwi Wam codziennie życie z psem: Sygnały uspokajające. Jak psy unikają konflitków - Turid Rugaas.
Tak samo, jak z podejściem do "grzecznego pieska", często mylnie można podejść do pracy nad psim lękiem czy zachowaniami agresywnymi. Często skupiamy się na konkretnym bodźcu, który wywołuje zachowanie - chociażby "mój pies szczeka na psy", więc zajmujemy się psami. Pracujemy zatem nad habituacją (zmniejszeniem reakcji emocjonalnej na bodziec) i kontrwarunkowaniem (zmianą reakcji emocjonalnej z negatywnej na pozytywną), ale okazuje się, że problem nadal występuje pomimo naszej pracy. Dlaczego? Bo nasz pies nadal jest niepewny siebie! I nawet, jeżeli pozna konkretną sytuację (powiedzmy pies na placu szkoleniowym nie jest straszny, nie zagraża mi, więc nie trzeba go obszczekiwać), to ciężko mu przełożyć to na inne sytuacje - nawet jeśli przedstawimy mu ich kilkanaście.
Co zatem możemy zrobić, aby pomóc naszym niepewniakom? Podejść do tematu od kolokwialnego zadu strony i pomóc im stać się bardziej śmiałymi stworzonkami :)
Po pierwsze - upewnij się, czy Twój pies czuje się przy Tobie bezpiecznie.
Sprawdź czy możesz dotknąć swojego psa w każde miejsce - ucho, łapkę, powiekę, fafle, brzuszek, pachwiny. Śmiało! Połącz ten test z wydawaniem smaczków po każdym dotknięciu, żeby pies potraktował to jako formę zabawy.
Sprawdź czy Twój psiak jest w stanie wejść na Ciebie, kiedy leżysz, przejść pod Twoimi nogami, kiedy stoisz lub pod kolanami, kiedy siedzisz na ziemi, to samo z przeskoczeniem Twojej nogi. Naprowadzaj go smaczkiem lub zabawką, jeśli chcesz, żeby było dla niego zabawniej.
Po co? Bo pies czujący się bezpiecznie przy swoim człowieku to pierwsza baza do pracy nad niepewnością siebie :)
Po drugie - sprawdź czy Twój pies Ci ufa.
Sprawdź czy Twój pies jest w stanie oddać Ci swoje skarby - czy potrafi na komendę oddać swoją ulubioną zabawkę lub smakowity gryzak? Uwaga! Wyciąganie z paszczy na siłę się nie liczy! :) Po co? Bo jeśli ufam swojemu człowiekowi, to będę w stanie pokonywać z nim najróżniejsze wyzwania.
Po trzecie - stawiaj przed swoim psiakiem optymalne wyzwania i pozwól mu zdecydować czy jest na nie gotowy.
Zabieraj psa w nowe miejsca i urozmaicaj spacery - ale nie przesadzaj. Jeżeli Twój pies stresuje się każdą zmianą trasy spacerowej, to nie wywoź go do nowego parku co weekend. Zacznij od wykorzystania tego, co macie na Waszym stałym szlaku. Zachęć go do wejścia przednimi łapkami na mijaną ławkę lub rozsyp mu smaczki pod nią tak, aby musiał delikatnie się schylić. Zamiast po prostu przejść obok słupków parkingowych - zróbcie to slalomem. Zamiast po prostu zejść ze schodków/krawężnika - naucz psa siadać tak, żeby jego zad trafiał na ostatni schodek/krawężnik, kiedy łapki są niżej. Bądź kreatywny! A kiedy pies zacznie coraz bardziej bawić się spacerami, zmieniaj trasy i 2-3 razy w miesiącu pójdźcie/pojedźcie w nowe miejsce - pamiętaj, że spacer w nowej przestrzeni powinien być jednak około 30-40% krótszy niż zazwyczaj, bo pies będzie musiał uporać się z nowym środowiskiem.
Wykonuj stare sztuczki w nowych wariantach - proś o wykonywanie siadów/leżenia/stania na nowych powierzchniach (sucha trawa vs. mokra trawa, ziemia vs pniak/ławeczka, równa powierzchnia vs pochyła powierzchnia i tym podobne), o przeskakiwanie przez pniaki, Twoje ręce, Twoje nogi, hula hop i nogę gościa, którego pies dobrze zna, zmieniaj co jakiś czas zabawki na nowe (i nie mam tu na myśli zamiany czerwonej piłki na zieloną piłkę, choć dobre i to, ale raczej zmianę piłki na sznurku na szarpaka polarowego), podawaj różnego rodzaju smaczki w nagrodę, podawaj jedzenie w różnych podajnikach (standardową miskę zamień na przykład na miskę labirynt a część jedzenia wydawaj w kongu) i w różnych miejscach (świetnym sposobem jest zabieranie części posiłku na spacer i wydawanie w ramach treningu zamiast psich ciasteczek).
Hartuj go na nagłe bodźce - podczas wykonywania zadań dodawaj różnego rodzaju rozproszenia, na przykład upuszczanie kluczy czy butelki z monetami lub ryżem, puszczaj nagrania domofonu lub szczekających psów, wykonuj dziwne ruchy, jak pajacyki czy skakanie na jednej nodze, podrzucaj zabawkami i smaczkami - podczas, gdy zadaniem psa jest zostawanie w wybranej przez Ciebie pozycji lub chodzenie Ci przy nodze. Zaczynaj oczywiście delikatnie - chcemy podnieść pewność siebie, a nie przestraszyć zwierzaka - upuszczaj małe przedmioty z niedużej wysokości, nawet znad własnej kostki, puszczaj nagrania na 5% głośności czy wykonuj po jednym drobnym podskoku i dopiero stopniowo zwiększaj intensywność, długość i częstotliwość rozproszeń. Oto jak może wyglądać ciekawe rozproszenie w treningu zwykłego "siadu", łączące ruch i dźwięk:
Jeżeli Twój pies nie ma w danej chwili na coś ochoty - pozwól mu zrezygnować! Nie róbcie nic na siłę! Dzięki temu bardziej Ci zaufa, bo będzie wiedzieć, że zauważasz i reagujesz na jego sygnały. Jednocześnie zastanów się dlaczego pies zdecydował na wycofanie się z pracy - może za wysoko postawiłeś poprzeczkę albo ćwiczyliście zbyt długo? Planuj swoje treningi elastycznie do zwierzaka, a jego motywacja do pracy "sama" wzrośnie :)
Po czwarte - zaplanuj swój trening posłuszeństwa wplatając w niego zadania wykluczające zachowania niepożądane
"Jak pies je, to nie szczeka" - znam co prawda takich, co szczekają jedząc, ale generalnie zasada jak najbardziej prawdziwa :D Chodzi o to, żeby zaobserwować co robi nasz pies, kiedy jest pod wpływem stresu - wokalizuje, skacze, biega, podgryza nas za rękawy? Na każde zachowanie, które nam się nie podoba możemy znaleźć kontrzachowanie, które je uniemożliwi. Pies skacze? Uczymy go w danej sytuacji siedzenia lub, jeszcze lepiej, leżenia. Pies biega, jak opętany? Uczymy go dotykania nosem swojej dłoni dla zakotwiczenia. Pies szczeka lub podgryza? Uczymy go trzymania czegoś w pysku. Zalety takiej nauki są dwie: po pierwsze, rzecz jasna, eliminujemy zachowanie, które nam się nie podoba; po drugie - dajemy psu jasną informację, jak powinien się zachować w trudnej dla siebie sytuacji, co zmniejsza poziom stresu. Neurobiologia mózgu pokazuje nam, że kiedy pojawia się aktywność płata czołowego (czytaj - myślenie, wykonywanie zadania), to zmniejsza się aktywność amygdali (czytaj - pobudzenia emocjonalnego). I na odwrót - jeśli najpierw zacznie działać amygdala (emocje), trudniej jest uruchomić płąt czołowy (myślenie). Dlatego tak ważne w byciu przewodnikiem psa jest przewidywanie trudnych dla psa sytuacji i wprowadzanie go w odpowiedni stan (ja go nazywam trybem pracy) zanim pies zdąży się zestresować. Pamiętajcie też, że każde zadanie jest lepsze od żadnego - nie musicie znać skomplikowanych zadań, żeby sobie pomóc, po prostu uaktywnijcie móżdżki w obliczu potencjalnego stresu. Wykorzystujcie też to, co Waszemu psu wychodzi naturalnie łatwo. Przykład 1: Hipis nie czuje się pewnie podczas spotkań z psiakami większymi od siebie (co nasiliło się dodatkowo po kontuzji barku) + jest generalnym maminsynkiem, który jak tylko może, to będzie układać się tak, żeby mnie dotykać :D Kiedy jesteśmy na spacerze w trójkę - ja, Hipis i Pańcio, najlepszym sposobem na ominięcie innego psa jest hasło "blisko", na które psiak chowa się idąc pomiędzy nami (oba barki bezpieczne) w banalnej formie chodzenia przy nodze. Przykład 2: Aslan, kiedy nie czuje się pewnie, dostaje "głupawki" i biega z prędkością światła. A poniżej zaprezentuje Wam ciekawy sposób na rozbrykanego Aslana na spacerze :) Jak retriever nosi, to nie biega, jak szalony :D
Po piąte - wprowadzaj nowe formy treningu, aby przełamać rutynę posłuszeństwa.
Kształtowanie zachowań - technika pracy używana na wielu gatunkach (szczury, delfiny, orki, konie, kury, a nawet złote rybki! naprawdę! nie kłamię!), której celem jest zwiększenie kreatywności zwierzaka, czyli jak ja to mówię "nauka kombinowania" :) Polega ona, można powiedzieć, na zabawie w ciepło-zimno, gdzie na początku losowe i nieświadome ruchy psa, które zbliżają nas do docelowego zachowania, są nagradzane, a te, które nic nam nie dają - ignorowane. Przykładowo - jeżeli chcemy nauczyć psa podawania nam paczki ciasteczek, to na początku będziemy nagradzać go za każdy obrót głowy w kierunku tychże ciasteczek, następnie za spojrzenia na ciasteczka, potem za ruch do ciasteczek, wzięcię ich do pyska, podniesienie i ostatecznie przyniesienie ich i podanie nam. I wszystko to robimy w osobnych sesjach. Największymi zaletami kształtowania jest to, że możemy dzięki tej technice nauczyć właściwie dowolnego zachowania, do którego fizycznie zdolny jest nasz zwierzak oraz to, że pies uczy się, że jest nagradzany za podejmowanie własnych decyzji (nie jest ślepo naprowadzany smaczkiem na zachowanie) - co bez dwóch zdań bardzo podnosi poczucie pewności siebie. OK, żebym nie była gołosłowna - popatrzcie na sztuczki w wykonaniu rybki :D
Praca węchowa - o pracy węchowej pisałam już często i często będę pewnie jeszcze pisać. Dlaczego? Bo psy to ich nosy i nie ma dla nich większej radości nich korzystanie z nich! Pamiętajcie o tym i pozwólcie psu być psem :) Nie masz pomysłu na zabawy węchowe - odsyłam Cię do artykułu Niuch Niuch Nowa wiadomość na trawniku Część 2. - znajdziesz tam kilka wskazówek :) Zastanów się też nad Nose Work lub tropieniem użytkowym, polecam, super sprawa! Na dowód Hipisek po 3 miesiąch od rozpoczęcia swojej przygody z Nose Work pokaże Wam jak szukać "narkotyków" (film archiwalny :D)!
Nauka sztuczek - może wydawać się zupełnie nieprzydatna, jednak nauka bez "presji na wyniki", to najlepsze co możesz zafundować i sobie i swojemu psu. Dlaczego? Bo aktywnie się bawicie, uczycie siebie nawzajem i poprawiacie swoją komunikację!
Jakie efekty może przynieść Wam praca nad pewnością siebie psa i rozbudowanym zaufaniem do przewodnika? Kilka przykładów - Kiki, intensywny obszczekiwacz rowerzystów i hulajnóg oraz Gaja, intensywny obszczekiwacz nieznanych sobie psów: dziewczynom o wiele łatwiej jest wysiedzieć mijający ich bodziec, kiedy siedzą na ławeczce niż kiedy siedzą na ziemi. Gaja po kilkunastu tygodniach pracy w ten sposób już jest w stanie zapoznawać się z nowymi psiakami :) Aria - intesywna obszczekiwaczka psiaków, witająca je z tak zwanym "hukiem" - wbiegała w psy często też szczekając, zamiast spokojnie do nich podejść, co zazwyczaj kończyło się kłótnią. Zaprzestałyśmy na jakiś czas pracy "nad psami" na rzecz kształtowania - dziewczynom tak poprawiła się więź i relacja, że Aria zaczeła ignorować nowo pojawiające się psiaki na rzecz interakcji ze swoją przewodniczką. Hugo - kolejny psi obszczekiwacz, na podłożu lękowym - na zajęciach Nose Work zupełnie nie zwraca uwagi na inne psiaki, co więcej, odważył się już nawet zapoznać z koleżanką z grupy. I mój ulubiony przykład Alvina - psiaka, który bał się panicznie nowych osób, a przy próbie dotyku często usiłował ugryźć - musiał mieć wykonane RTG; stres zszedł z niego zupełnie, kiedy poprosiłam go o położenie na boku na komendę PIF PAF (sztuczkę zdechł pies) zamiast fizycznie go kładąc i dał spokojnie zrobić sobie badanie. Z wieloma psiakami ukształtowaliśmy też takie rzeczy, jak wchodzenie do auta, poddawanie się zabiegom pielęgnacyjnym/weterynaryjnym. pokonaliśmy lęki przed nowymi miejscami dzięki Nose Work, rozszerzyliśmy trasy spacerowe dzięki sztuczkom.
Z żadnego introwertyka nie zrobimy ekstrawertyka - to pewne. Ale z nieśmiałka możemy stworzyć pewnego siebie psa, który dzielnie będzie sobie radził z trudnymi dla siebie sytuacjami. Wachlarz możliwości na podniesienie pewności siebie jest naprawdę szeroki, dlatego Waszym zadaniem jest zwyczajnie znaleźć te sposoby, które przynoszą Wam najwięcej frajdy i się w nich rozwijać! A w razie wątpliwości - jesteśmy do Waszej dyspozycji :)
Do kolejnego psieczytania!
~ Marta